Od chwili, kiedy poprosiłem go o wstawiennictwo...

Dr Manuel Nevado Rey, lekarz, cudownie uzdrowiony z przewlekłego porentgenowskiego zapalenia skóry (radiodermitis) za wstawiennictwem św. Josemaríi Escrivy de Balaguera w 1992 r., Hiszpania

Na początku listopada 1992 roku musiałem udać się do Ministerstwa Rolnictwa w celu załatwienia pewnych spraw związanych z moją działalnością rolną. W Ministerstwie, szukając osoby, z którą mieliśmy porozmawiać, spotkaliśmy opatrznościowo Luisa Eugenia Bernardo Carrascala, pracującego tam inżyniera rolnictwa, który w bardzo uprzejmy sposób zajął się nami w czasie oczekiwania.

Kiedy wymienialiśmy poglądy na różne tematy związane z Ministerstwem, Luis Eugenio spojrzał na moje dłonie i zwrócił się do mnie z pytaniem, co mi dolegało. Wyjaśniłem mu z grubsza, że miałem przewlekłe porentgenowskie zapalenie skóry w zaawansowanym stadium i że była to dolegliwość nieuleczalna. Luis wręczył mi obrazek z modlitwą do św. Josemaríi Escrivy de Balaguera i poradził mi, żebym polecił się jego wstawiennictwu.

Tak uczyniłem zaraz po tym spotkaniu, a kilka dni później odbyłem podróż do Wiednia, żeby uczestniczyć w spotkaniu medycznym. Wywarło tam na mnie ogromne wrażenie, że we wszystkich kościołach, które odwiedziłem, napotkałem na obrazek ze św. Josemarią Escrivą. To wzmogło jeszcze moje prośby do Josemaríi o jego wstawiennictwo, tak jak mi polecono. Moja modlitwa nie miała charakteru formalnego, to znaczy, polecałem się wstawiennictwu świętego, ale bez dosłownego odmawiania słów modlitwy, która jest na obrazku. Niemniej jednak zmówiłem ją kilkakrotnie w dosłownym brzmieniu.

Od dnia, w którym wręczono mi obrazek, od chwili, kiedy poprosiłem o wstawiennictwo św. Josemarię Escrivę, stan moich dłoni zaczął się poprawiać i w ciągu około piętnastu dni znikły zmiany chorobowe, a moje dłonie stały się zupełnie zdrowe, tak jak są teraz.

To oczywiste, że tego uzdrowienia nie można wytłumaczyć w sposób naukowy. Jak już wspominałem, porentgenowskie zapalenie skóry jest nieuleczalne. Nie brałem również żadnych leków. Myślałem jedynie o przeszczepie skóry w celu leczenia owrzodzeń, ale na zamiarach się skończyło.

Bardzo obawiałem się przerzutów, których wystąpienie miałoby bardzo złe rokowania, ale tak się nie stało. Zostałem po prostu uzdrowiony z porentgenowskiego zapalenia skóry, i mogę jedynie przypisać to uzdrowienie wstawiennictwu św. Josemaríi Escrivy de Balaguera.